Wstrzemięźliwość seksualna aż do momentu ślubu była w dawnych czasach na porządku dziennym. To właśnie w czasie nocy poślubnej dochodziło do pierwszego zbliżenia małżonków. Jak się jednak okazuje, młoda para musiała spółkować w obecności świadków, którzy potwierdzali formalny charakter małżeństwa. Ten zwyczaj funkcjonował długo na polskich wsiach.
Pokładziny – co to za zwyczaj?
Pokładziny stanowiły nieodłączny element przyjęcia weselnego i nocy poślubnej. Tuż po zakończeniu zabawy para młoda udawała się do sypialni. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że towarzyszyli im zarówno rodzice, jak i wszyscy goście weselni. Akt seksualny odbywał się na oczach świadków, jak więc łatwo się domyślić nie był to moment wielkich uniesień i miłosnych wyznań. Świadkowie mieli dopilnować, by doszło do konsumpcji małżeństwa, wtedy nabierało ono mocy prawnej. Dowodem na dopełnienie rytuału miała być krew na koszuli panny młodej.
Współcześnie jest nam ciężko sobie wyobrazić taką sytuację pozbawioną całkowicie intymności i bliskości emocjonalnej. W dawnych czasach traktowano pierwsze zbliżenie małżonków jako w pełni publiczny obrzęd. Miał być jedynie dopełnieniem umowy formalnej pomiędzy dwoma rodzinami, lub państwami.
Pokładziny – historia Mieszka I i Dobrawy
Przekazy pisemne dotyczące pokładzin sięgają już X w. Wtedy to został zawarty związek małżeński pomiędzy Mieszkiem I a Dobrawą, co miało skutkować przymierzem z Czechami. Dzięki niemu, Mieszko zyskiwał również możliwość przyjęcia chrztu i chrystianizacji swojego państwa. Jednak ślub Dobrawy i Mieszka nie odbył się zgodnie z oczekiwaniami. Jako gorliwa katoliczka, Dobrawa nie zgodziła się na pokładziny traktując ten zwyczaj jako zniewagę. Odmowa z jej strony stanowiła dla Mieszka i jego poddanych potwarz, a sam Mieszko stał się obiektem drwin i niedomówień.
Krew, która miała pojawić się tuż po stosunku miała być wyrazem akceptacji małżeństwa przez bogów. Gdy się nie pojawiała, związek uznawano za nieważny. Dobrawa jednak nie zamierzała brać udziału w żadnych pogańskich obrzędach, ani składać ofiary ze swojej krwi. Według relacji kronikarzy miało to nastąpić dopiero w momencie, gdy Mieszko faktycznie wyrzekł się pogaństwa i przyjął chrzest.
Pokładziny w sarmackiej Polsce
Obyczaj jakim były pokładziny przetrwał w Polsce dosyć długo. Jeszcze w XVII w. stanowił nieodłączny element wesela. W trakcie trwania biesiady goście odprowadzali państwa młodych do ich łoża i obserwowali bacznie całe zbliżenie. Nierzadko w gronie obserwatorów znajdował się dostojnik państwowy, a nawet biskup, szczególnie w rodach szlacheckich i królewskich. Zanim parze udało się skonsumować związek, biskup święcił łoże wodą święconą.
Po odbytym akcie płciowym pan młody musiał pokazać zgromadzonym naoczny dowód zawarcia małżeństwa. Małżeństwo było akceptowane, jeśli na prześcieradle widniały ślady krwi. Jeśli nie były widoczne, wesele przerywano, a goście demolowali dom dając upust swojemu niezadowoleniu. Zdarzało się, że takie zaślubiny uznawano za nieważne, lub nie wróżono im sukcesu i długiego wspólnego pożycia.
Jeśli goście zaproszeni na wesele byli bardziej wyrozumiali, nowożeńcy byli wpuszczani do sypialni sami. W tym czasie zgromadzeni podsłuchiwali zmagania nowożeńców pod drzwiami. Po zbliżeniu oczywiście żądali naocznego dowodu konsumpcji związku w postaci zakrwawionego prześcieradła lub koszuli panny młodej. Zwyczaj ten przetrwał na polskiej wsi, gdzie pokładziny odbywały się tuż po oczepinach.
Nowożeńcom do łożnicy towarzyszył orszak weselny. Drzwi zamykano na klucz, a dowody konsumpcji sprawdzano następnego dnia rano. Gdy uznano, że akt przebiegł pomyślnie, na drzwiach domu wywieszano czerwoną chustkę, a panna moda mogła przenieść się do domu świeżo poślubionego męża.
Pokładziny to pradawna ceremonia w czasie której małżonkowie konsumowali swój związek przy świadkach. Były nieodłącznym elementem ślubu i wesela, a sukces w postaci śladów krwi po akcie płciowym był prezentowany zgromadzonym gościom. Pokładziny miały wymiar symboliczny, a krew stanowiła ofiarę dla bóstw i gwarantowała ich przychylność i opiekę nad małżeństwem. Formalny charakter małżeństwa również był potwierdzany w czasie pokładzin. Ich brak lub nieprawidłowy przebieg stanowił podstawę do unieważnienia zawartego świeżo związku. Zwyczaj przetrwał do XVII wieku, szczególnie na polskich wsiach.
Zobacz także:- Jak wygląda noc poślubna? Jaką bieliznę powinna wybrać panna młoda? Poznaj tradycje, fakty i mity związane z tym dniem!
- Save the date – co to za zwyczaj? W jaki sposób poinformować bliskich o planowanym ślubie?
- Toasty weselne – jak i kiedy wznosić toasty na weselu? Poznaj weselny savoir – vivre!
- Wyjście z kościoła młodej pary. Jak uświetnić tę wyjątkową chwilę?
- Pierwszy taniec weselny – stwórz wspomnienia pełne gracji
- Miesiąc miodowy – jak dobrze spędzić wspólny czas po ślubie?